Odkryj 15 inspirujących wersetów biblijnych o miłości i nadziei, które podniosą na duchu i odnowią wiarę. Ten zbiór pism świętych, od Listu do Koryntian po Psalmy, zachęci cię do odnalezienia pokoju i siły w Bożej miłości. Czytaj dalej, aby rozpocząć podróż w kierunku lepszego jutra. Już Ezop, twórca bajek z VI w. którego utwory są do dziś popularne, pokazywał, jak istotą rolę one pełnią. Bohaterami bajek Ezopa są zwykle zwierzęta posiadające cechy ludzkie, a one same zawierają się w formie opowieści moralizującej bądź satyrycznej. Zalety mądrych bajek dla dzieci do oglądania Bajki tłumaczą dziecku świat — o tym wiadomo już nie od dziś. Pokazują, jak wyjść z opresji, jak radzić sobie w trudnych chwilach, ale też pokazują, jakie emocje są w każdym człowieku ukryte, jak komunikować się ze światem, jak zadbać o siebie, co znaczy w naszym życiu miłość, przyjaźń, do czego mogą doprowadzić konflikty. Historie, baśnie, mity, legendy i bajki od wieków służą do nauczania, inspirowania, prowadzenia i wzbogacania życia. Mogą przemawiać na znacznie głębszym, bardziej bezpośrednim poziomie niż język potoczny, pomagając nam lepiej zrozumieć siebie i innych. Pomagają patrzeć na sytuacje z innej perspektywy, rozwijać empatię i współczucie, rozwiązywać problemy i wymyślać różne rozwiązania. Bajki mogą też dawać poczucie nadziei i optymizmu, pomagać docenić i szanować różne wartości i przekonania oraz pozytywnie wpływać na zachowania społeczne. W ostatnich latach powstało wiele przepięknych i mądrych bajek dla dzieci do oglądania, warto wiedzieć, które z nich wybrać i podsunąć swojemu dziecku do obejrzenia. Co więcej, taka bajka może być świetną okazją do wspólnego spędzenia wieczoru, a później do rozmowy na tematy, których bajka dotykała. Mądre bajki do oglądania dla dzieci "Jak wytresować smoka" Piękna i mądra bajka dla dzieci do oglądania o odwadze, budowaniu pewności siebie, ale też niezwykłej przyjaźni mimo wzajemnych ułomności. Bohaterem bajki jest młody Wiking, Czkawka, chuderlawy, raczej bez własnego zdania chłopiec, który stara się być niewidzialny, bo nie porównywano go do ojca — wielkiego przywódcy Wikingów. Czkawka ma poczucie, że rozczarowuje swoje ojca, bo nie ma jego postury, siły, pewności siebie, w dodatku psuje wszystko, jest nieporadny i nie potrafi utrzymać młota. Okazuje się jednak, że o niezwyklej sile człowieka, nie świadczy to, jak wyglądasz, tylko to, co nosisz w sobie. Każdy z nas ma potencjał do wykorzystania, każdy z nas jest wyjątkowy i tego uczy po pierwsze ta bajka. I tak Czkawka uciera nosa wojowniczym Wikingom, oswajając największą bestię, której wszyscy się obawiają — Nocną Furię. Smoka, któremu żaden człowiek nie był w stanie sprostać. To też bajka o przyjaźni między chłopcem a smokiem, ale również między jego rówieśnikami. Bajka pokazuje, że każdy może zostać bohaterem i że każdy powinien zostać wysłuchany, a przełamując stereotypy myślenia, można naprawdę zmienić świat. "W głowie się nie mieści" Absolutny hit hitów. Ta bajka to pozycja obowiązkowa nie tylko dla każdego dziecka, ale też każdego rodzica. Jeszcze nigdy emocje, które nami rządzą, z którymi się zmagamy, nie zostały pokazane w tak doskonały sposób. Nikt dzieciom, a często i dorosłym, nie wytłumaczył do czasu premiery tej bajki, po co nam smutek, radość, szczęście, złość w tak prosty i przystępny sposób. Ta bajka to wstęp do wielu rozmów z dzieckiem o emocjach i można do niej wracać, oglądać ją setki razy, wspólnie się śmiać i płakać. Hitowe serie książek dla dzieci. 10 propozycji dla najmłodszych Bohaterką bajki jest dorastająca dziewczynka, która musi opuścić swój dotychczasowy dom, przyjaciół, pasję, by przenieść się wraz z rodzicami do innego miasta. Wszystko to, co rozgrywa się w niej, w jej emocjach jest pokazane na ekranie. "Happy Feet. Tupot małych stóp" To kolejna bajka o tym, że każdy może zostać bohaterem. Przekonuje, że pójście pod prąd, podążanie za własnymi marzeniami, w zupełnie przeciwnym kierunku niż pozostali, wcale nie musi być skazane na porażkę. Choć w tym przypadku, wydawałoby się, że główny bohater nie wykaraska się z opałów. Nie taki laptop dla dziecka straszny, jak go malują... O dzieciach, grach i technologii rozmawiamy z Wiolą Wołoszyn Mambo to pingwin wywodzący się z pingwinów cesarskich, który w przeciwieństwie do swoich pobratymców, urodził się bez najmniejszego talentu do śpiewu. Został jednak obdarzony zdolnością do stepowania. Mama małego pingwinka, Norma Jean, w przeciwieństwie do jego taty, Memphisa, nie widzi w tym nic złego. Mimo to oboje obawiają się, że z powodu braku "pieśni serca" Mambo może nigdy nie odnaleźć pokrewnej duszy. Mambo wyrusza w świat pełen przygód, ale też niebezpieczeństw. I kiedy wydaje się, że Mambo stracił nadzieję i zapomniał o swojej pasji, jego losy diametralnie się zmieniają. To mądra bajka dla dzieci o tym, by nigdy nie wątpić w siebie i swoje możliwości. "Ratatuj" Kolejna mądra bajka dla dzieci do oglądania to przepiękna historia o przyjaźni między szczurem a człowiekiem. I znowu szczur Remy, który rodzi się w szczurzej kolonii, nie pasuje do swojej rodziny, bo okazuje się, że ma absolutny węch i bardzo wyrafinowany smak. Remy więc nie chce jeść odpadów jak jego szczurzy bliscy. Przez jego miłość do kuchni i gotowania rodzina musi uciekać z domu, który dotychczas zamieszkiwała. I tak Remy trafia do Paryża, do restauracji słynnego kucharza, w której spotyka Linguiniego — chłopaka, który kompletnie nie zna się na gotowaniu. Zupełnym przypadkiem chłopak od zmywaka zostaje szefem kuchni, bo potrawy przygotowane przez szczura zostają uznane za jego autorstwa. I tak zaczyna się pełna emocji przygoda Linguiniego i zwierzęcia. „Iniemamocni” czy „Nasze magiczne Encanto” - do której niezwykłej rodziny chciałbyś należeć? "Ratatuj" to zabawna animacja, traktująca o przyjaźni, o szczerości i też trochę o miłości. Cudowna bajka na wspólny wieczór czy popołudnie dla całej rodziny. "Vaiana. Skarb oceanów" Był okres, kiedy bohaterki w bajkach czekały jedynie na swoich wybawicieli, którzy sprawią, że będą żyć długo i szczęśliwie. Na całe szczęście ten czas już dawno się skończył. Kobiety sięgają odważnie po swoje, są waleczne, niezłomne i potrafią sobie radzić w życiu, w którym miarą ich wartości przestał być mężczyzna u boku. I właśnie dlatego warto obejrzeć historię Vaiany. To dziewczyna, która jako przyszła przywódczyni plemienia, rusza w głąb oceanu, by uratować swój lud. Jest odważna, bezkompromisowa i choć u jej boku staje mężczyzna, to raczej to ona pomaga mu, a nie on jej. To mądra bajka nie tylko dla dziewczynek, a raczej przede wszystkim dla chłopców, bo przełamuje stereotypy i pokazuje, że kobiety nie są słabymi istotami. Co ważne, bajka nie kończy się tym, że Vaiana się zakochuje, że bierze ślub. Nie. Ona ratuje swój lud. Gorąco polecamy. "Coco" Jak często rodzice rozmawiają z dziećmi o swoim pochodzeniu, o korzeniach rodziny, a w końcu o śmierci? To niełatwe kwestie, które, wydawałoby się, trudno poruszyć z dzieckiem. Tymczasem bajka "Coco" wyprowadza nas z tego błędnego myślenia, to naprawdę mądra bajka dla dzieci do oglądania. Najlepsze bajki i animacje wytwórni Pixar. Ranking Główny bohater bajki, mały Miguel, marzy, by zostać wirtuozem gry na gitarze. Jego rodzina się jednak temu sprzeciwia. Okazuje się, że za tym sprzeciwem kryje się rodzinna tajemnica. A sam Miguel przenosi się do Świata Zmarłych, by poznać historię swoich bliskich. Ciepła, pełna humoru bajka, która wprowadza nas w świat rytuałów, tradycji i staje się pretekstem do rozmowy z dzieckiem o pochodzeniu jego rodziny. "Król Lew" "Król Lew" to opowieść o przygodach Simby, małego lwa. Przetłumaczona została na kilkadziesiąt języków, w tym także na język zuluski, co już pokazuje fenomen tej animacji. Bajka toczy się w świecie zwierząt, w którym Simba ma zostać następcą przywódcy zwierząt — swojego ojca. Ten jednak ginie w wyniku intrygi, a władze obejmuje wuj Simby, okrutny Skaza, który odpowiedzialnością za śmierć ojca Simby obarcza małe lwiątko. Simba ucieka, chce zapomnieć, skąd pochodzi, kim jest. Jednak przeszłość do niego wraca, a on musi stawić jej czoło. To bajka o trudnych momentach w życiu i przezwyciężaniu ich oraz podążaniu za głosem, który nam w środku przypomina, kim jesteśmy. To też historia niezwykłej przyjaźni i oddania. Tak samo, jak wzruszająca, tak zabawna. Bajki 2021. Najlepsze animacje dla dzieci. Lista produkcji "Kraina Lodu" "Kraina Lodu" to opowieść o dwóch siostrach, księżniczkach Arendelle, które w dzieciństwie były bardzo ze sobą związane. Jednak tajemnica jednej z sióstr zaczyna je oddalać od siebie. Wszystko zaczyna się, gdy obdarzona magicznymi mocami Elsa w czasie zabawy przypadkowo rani zaklęciem Annę. To bajka mądra bajka dla dzieci do oglądania o siostrzanej miłości, na przekór wszystkiemu i wszystkim przeciwnościom. O tym, że miłość między rodzeństwem może przełamać najtrudniejsze przeszkody. Ta bajka opowiada też o tym, że gdy ktoś do nas wyciąga rękę i chce pomóc, to nie powinniśmy jej odrzucać, bo niezwykle ważne jest, by otaczać się ludźmi, których kochamy i którzy nas kochają. "Epoka Lodowcowa" Po pierwsze to bajka, która skłania do rozmowy na temat tego, jak zmienia się nasz świat i o kryzysie klimatycznym. Choć bajka osadzona jest w epoce lodowcowej, doskonale pokazuje, jak zmienia się świat dziś przez działalność człowieka. Po drugie to bajka o niezwykłej przyjaźni gatunków, które w zwykłych warunkach nigdy by się ze sobą nie zaprzyjaźniły. Zabawna, zwłaszcza dzięki postaci leniwca Sida, bajka pokazuje, w jakiej symbiozie mogliby żyć ludzie i zwierzęta… "Zwierzogród" To urocza i mądra bajka dla dzieci do oglądania przedstawiająca perypetie króliczki Judy Hopps i lisa Nicka Bajera w mieście zamieszkanym przez antropomorficzne zwierzęta – Zwierzogrodzie. Judy jest policjantką nieco załamaną, ponieważ zupełnie inaczej wyobrażała sobie swoją karierę w metropolii, w której pilnuje parkometrów, co nie bardzo odpowiada jej ambicjom. To bajka, która przede wszystkim przełamuje stereotypy, które warto też weryfikować w prawdziwym życiu. Czy płochliwy królik może wykazać się odwagą, a przebiegły lis być jednak prawym członkiem zwierzęcego społeczeństwa? A co z milutką owcą, którą wszyscy lubią? "Toy Story" Jeśli rodzic chce wytłumaczyć dziecku, jaką wartość mają zabawki, które ma w swoim pokoju, a których czasami nie szanuje, powinien włączyć mu "Toy Story". Fantastyczna bajka, która pokazuje, co wyprawiają zabawki, gdy ich właściciela nie ma w zasięgu wzroku. I jak są przywiązane i oddane swojemu właścicielowi. Po obejrzeniu tej mądrej bajki dziecko z pewnością dwa razy pomyśli nim oderwie oczko ulubionemu misiowi, czy poprosi o kolejną zabawkę, bo dotychczasowe mu się znudziły.
Najlepsze filmy animowane o przyjaźni. Lista - Film. Dziesięć najpiękniejszych animacji o przyjaźni. Wzruszą Cię do łez! Filmy animowane kierowane do najmłodszego widza często opowiadają o emocjach w niezwykle dojrzały, a przy tym ciekawy i zabawny sposób. W relacjach między filmowymi postaciami znajdziemy cały wachlarz uczuć
Więcej wierszy na temat: Miłość « poprzedni następny » Chciałaś wierszyk o nadziei i miłości, Więc w tej chwili pozbywam się smutku, Uwalniam się na moment od złości. Zbieram w sobie słowa dobre, miłe, Coś szczególnego na dłuższą chwile. Zaczynając od nadziei potrzebnej jakże, By nie stracić wszystkiego, co ważne. Nadzieja daje nam wiarę, Trzymamy ja za rękę wytrwale, By nie opuściła nas w sprawach trudnych, By umieć pozbyć się rzeczy obłudnych. Nadzieja jest przekazywana słowem, gestem, Może Ty wiesz, czym jeszcze? Lecz nadzieję gdzieś po drodze można zatracić, Bywa, że może się zgubić, na chwile ją stracić. Powraca jednak w ciężkich chwilach, Przyzwyczaj się, bo czasem tak bywa. Aczkolwiek miłość jest i zanika, W uścisku rąk, gdy gra muzyka. Jest jej dużo prawie tyle, co nadziei, Niektórzy nie potrafią jej docenić. Myślą, że to sprawa prosta, Że jak w sklepie, zawsze ja dostać można. Kto tak myśli niech się zastanowi, Czy o to naprawdę chodzi? Miłość jest, gdy patrzysz głęboko w oczy, Czasem możesz się tylko zauroczyć. Miłość jest, gdy motyl muska Twoje serce, Wtedy jest jej najwięcej. Dzięki nadziei wierzymy, że to nas spotka, Że będziemy kochać do samego końca. Dodano: 2006-01-29 10:07:28 Ten wiersz przeczytano 1751 razy Oddanych głosów: 2 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
Akordy: d C/d Es7+ A rap: d C d /x3 Es7+ A. Należę do Ciebie. pomódlmy się. Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w
Gdybyśmy mieli policzyć piosenki, wiersze, powieści, filmy, obrazy i wszystkie inne formy ekspresji, które odnosiły się do miłości pary, nigdy byśmy się nie skończyli. Jest to temat, który wydaje się nie mieć końca, ponieważ zawsze pojawia się nowy sposób jego zrozumienia, powiedzenia. Od szczerych przejawów romantyzmu, po kontrowersyjne rewelacje markiza de Sade lub Anais Nin. Obecnie idea miłości stała się „linią ratunkową” przylgnąć, w czasach, gdy wszystko tonie i wszystko się odnawia, jakby nic. Miłość pary jest obiecaną oazą, nawet jeśli stanie się polem bitwy. Jest to również potwierdzenie własnej jaźni, nawet jeśli oznacza to utratę siebie w tym innym ja, które kochamy. Czasami jest okazja, aby uwolnić nasz cynizm lub nasz sarkazm, przed życiem, które uważamy za nieszczęśliwe. Albo nasz nihilizm, jeśli wierzymy, że nie warto wierzyć. Miłość pary uważana jest za jeden z podstawowych celów życia Co jest zagadkowego w odczuciu, które zaledwie kilka wieków temu nie wzbudziło niczyjej ciekawości?? Legenda Karola Wielkiego Jeśli mnie zapytasz, moją ulubioną historią o miłości był Italo Calvino, w postaci małej legendy i nawiązujący do wielkiego wojownika wszechczasów. Mówi: „Cesarz Karol Wielki zakochał się, będąc już starym, Niemki. Szlachta dworu bardzo się martwiła, ponieważ władca, opętany miłosnym zapałem i zapomniany o królewskiej godności, zaniedbał sprawy Imperium. Kiedy dziewczyna zmarła nagle, dostojnicy odetchnęli z ulgą, ale na krótki czas, ponieważ miłość Karola Wielkiego nie umarła razem z nią. Cesarz, który przyniósł zabalsamowane zwłoki do swojego pokoju, nie chciał się od niego oddzielić. Arcybiskup Turpin, przestraszony tą makabryczną pasją, podejrzewał zaklęcie i chciał zbadać zwłoki. Ukryty pod martwym językiem znalazł pierścień z cennym kamieniem. Gdy tylko pierścień znalazł się w rękach Turpina, Charlemagne pospieszył pochować ciało i obalił swoją miłość w osobie arcybiskupa. Aby uniknąć kłopotliwej sytuacji, Turpin wrzucił pierścień do Jeziora Bodeńskiego. Karol Wielki zakochał się w Jeziorze Bodeńskim i nigdy nie chciał ponownie opuścić brzegów ”. To jest oczywiste Intencja Calvina, by dać nowy odczyt żarowi miłości. Nie wymienia nawet szczęśliwej dziewicy, która początkowo była przedmiotem takiej pasji. „Niemiecka dziewczyna”, mówi ledwo. Potem gubi się w labiryncie absurdu: słynny wojownik, który czci trupa i sprawia, że ​​balsamuje. Czy to sugeruje, że miłość nie odpowiada na praktyczne wymagania rozumu? Że ignoruje granice rozsądku i zachowuje się jak nieuniknione wejście w świat irracjonalny? Może z nieświadomości? Wreszcie daje nam największe objawienie: miłość wpisana jest w porządek magiczny. I ma to więcej wspólnego z nami iz naszymi wewnętrznymi demonami, niż z obiektem, do którego kierujemy uczucie. Współrzędne miłości Jeśli definiujesz siebie jako romantycznego i jesteś wieczną nostalgią za miłością, jest prawdopodobne, że w tym momencie czujesz się nieswojo. Miłość to przede wszystkim prawdziwe cierpienie, ale „bogate cierpienie”, którego nikt nie chce się poddać. Florentino Ariza, postać powieści Miłość w czasach cholery, Odrzucił z zapałem wszystkich, którzy chcieli go chronić przed żarem, w którym chciał konsumować coraz więcej. W tej logice miłość porusza się i dlatego wstrząsa podstawami naszego życia, kiedy przedstawia się jako ktoś, kto nie chce tego ... Jeśli coś jest cenne, to uczucie to pozostawia nas na skraju otchłani, gdzie czasami mamy ochotę upaść. Pozwala nam spojrzeć na pustkę twarzą w twarz i przypomina nam, że „jeśli Bóg dał nam życie tylko po to, aby je odebrać, zamiast tego dał nam miłość, abyśmy mogli się wypełnić” (źle parafrazując wiersz Juana Manuela Roca). Miłość pozostawia nas na skraju otchłani Gdzie jest legenda, którą Italo Calvino tak mistrzowsko zaprojektował? Być może w wielkim paradoksie, który nas zamieszkuje. W nieskończonej samotności, którą każdy z nas nosi jako znak i iluzję przezwyciężenia go, z którą czerpiemy. W prawdzie naszego przeznaczenia jako jednostki iw obietnicy, która nigdy nie spełniła się, by być jednym z drugim człowiekiem. Być może w tym samym zagadkowym zdaniu, którym Pablo Picasso wyjaśnił rację bytu sztuki: „kłamstwo, które przybliża nas do prawdy„. Ilustracje dzięki uprzejmości Benjamina Lacombe. Uzależnienie od miłości Uzależnienie od miłości to niewolnictwo wobec czegoś lub kogoś. Jakie są cechy uzależnionych od miłości? Jak odzyskać? Czytaj więcej ”
Dziś mam dla Ciebie bajkę, Bajkę o Miłości, o tym, co jest naprawdę w życiu ważne, chociaż zauważamy i doceniamy to dopiero w swoim czasie, bajka o naszych emocjach. Być może już ją kiedyś słyszałeś, ale i tak jest warta przypomnienia. Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy – takie jak Dobry Humor, Smutek
Gdy Nadzieja oddalała się od lasu, łzy napłynęły jej do oczu. Nie stało się nic złego. Była przecież szczęśliwa. Nauczyła się dzisiaj bardzo dużo nowych ciekawych rzeczy. Próbowała wielu nowych smaków. Poznała kilkoro przyjaciół. Widziała nawet sławnego Robin Hooda. Coś jej jednak mówiło z tyłu głowy, jakiś chochlik czy inna wróżka, że już więcej ich nie zobaczy. Czuła, że to była najważniejsza lekcja w jej życiu. Szansa, dzięki której mogła poczuć się lepiej i nauczyć znacznie więcej w przyjemniejszy oraz bardziej skuteczny sposób. Szansa dana jej jeden jedyny, magiczny raz. Na pożegnanie usłyszała jeszcze od nowo poznanej koleżanki takie słowa: „Dziecko dorasta tylko raz w życiu, szkoda by było ten czas zmarnować. Drugiej szansy na dorastanie nie będzie. Zaczynamy od małych kroków, żeby potem móc robić wielkie skoki. Trzeba jednak postawić ten pierwszy, mały krok mądrze”. Nowa przyjaciółka nie mogła odprowadzić Nadziei tak daleko jakby chciała, ponieważ rodzice zabraniali jej oddalać się tak daleko od domu. Towarzyszył je jednak wróbelek. Od dnia, gdy się poznali, nie opuszczał jej na krok. Chciał dopilnować, żeby nauka nie poszła w las, a może wręcz przeciwnie. Pokazywał jej na każdym kroku, że nauka powinna się właśnie odbywać w lesie, a nie w małych, ciasnych pomieszczeniach bez dopływu świeżego powietrza. Nadzieja zaczynała powoli rozumieć, że jej codzienne życie i przedszkole wcale nie musi być takie jak teraz. Trzy dni wcześniej. Nadzieja mieszkała z rodzicami i dwójką braci w małym, trzypokojowym domku, z czerwonej cegły na obrzeżach Warszawy. Budziła się codziennie rano, około siódmej na dźwięk białego budzika w srebrne gwiazdki. Nawet w okresie jesienno-zimowym, gdy trudno było o piękne słońce o poranku. W tym roku jesień w Warszawie nikogo nie rozpieszczała. Najczęściej o świcie można była wypatrzeć przez okno wielkie krople deszczu tańczące z wiatrem tango, zamiast przyjemnych promieni budzącego się słońca. Dziewczynka z trudem ubierała się w czerwono-czarny mundurek szkolny, który mamusia dzień wcześniej, wieczorem ładnie prasowała i kładła na jej różowym krzesełku, obok drewnianego łózka. Mamusia robiła tak nie tylko dlatego, że bardzo kochała swoją córeczkę, ale również po to, aby przyspieszyć codzienne, poranne, żmudne wyjścia do przedszkola. Tata nie mógł pomóc w porannych przygotowaniach, ponieważ często wychodził do pracy, zanim wszyscy domownicy się obudzili. Mama Nadziei musiała szukać sposobów, aby co rano zdążyć. Córka nie ułatwiała jej tego, ponieważ po pierwsze – była strasznym śpiochem. Zwłaszcza w tym okresie roku gdzie pobudzających promieni słonecznych było jak na lekarstwo. Po drugie – Nadzieja nigdy nie miała energii z rana, często nawet i przez cały dzień. Spała codziennie po osiem czy nawet dziesięć godzin. Nie budziła się w nocy. Mimo to wykonanie tych wszystkich czynności, o które mama ją prosiła z rana, wymagało nadludzkiej jak dla niej sprawności. Porannych zadań każdego dnia, od roku, gdy zaczęła przedszkole, było naprawdę sporo. Trzeba było wyjść spod ciepłej, przyjemnej, otulającej kołdry, otworzyć szeroko posklejane oczka i stanąć prosto na dwóch nogach, uważając przy tym, aby nie stracić równowagi. To była dla Nadziei najtrudniejsza część. Następnie należało zjeść śniadanie, przy którym dziewczynka często przysypiała albo złościła się na mamę, że zrobiła jej tosta nie z tym, co chciała, albo dała kubeczek z herbatą w złym kolorze. Gdy dziewczynce udało się przekonać zaspane zęby do przemielenia śniadania, szła na górę do łazienki, aby je dokładnie umyć. Tę część dnia nawet lubiła. Mama kupiła jej super szczoteczkę z jednorożcami i światełkami, które mrugały, jak się dokładnie myło zęby. Poza tym dziewczynka dobrze wiedziała, że woda zmywa z jej rąk i buzi wszystkie złe bakterie, a do tego orzeźwia i stawia na nogi. Po takiej wodnej zabawie, w Nadziei budził się z wolna mały promyczek energii. Energii, która musiała starczyć jej na długi, intensywny dzień w przedszkolu. Energii, której często jej na co dzień brakowało. Nadzieja zawsze podziwiała swoją mamę o poranku. Myślała, że ona to chyba musi stosować jakieś czary czy mieć pomoc krasnoludków. Nie dość, że zaspaną córkę umiała przygotować do przedszkola na czas, to jeszcze jej dwóch starszych braci do szkoły i siebie samą do pracy, którą zaczynała zaraz po tym, gdy wszystkie dzieci przejęli nauczyciele. W tym roku spóźniliśmy się do przedszkola tylko jeden jedyny raz, ale to tylko dlatego, że były po drodze nieplanowane roboty drogowe, a dodatkowo popsuł się nam samochód. W tygodniu, dni dziewczynki nie różniły się zbytnio od siebie. Najpierw ciężka pobudka, śniadanie i wyjście do przedszkola. Potem powrót, szybki obiad z mikrofalówki, chwila rozmowy z mamą, czasem jakaś gra słowna, a potem każdy szedł do swoich zajęć. Mama najczęściej coś sprzątała, czasem przygotowywała domowy obiad na drugi dzień, robiła pranie albo oglądała telewizję. Starsi bracia dziewczynki zamykali się w swoim pokoju. Mieli już swój świat i zainteresowania. Najczęściej były to playstation albo xbox albo oba naraz. Michał miał już siedem lat a Adam dziewięć. Nie chcieli bawić się z dziewczyną, mimo że była to ich siostra. Nadzieja wiedziała jednak, że jeśli będzie czegoś potrzebować, to zawsze może na swoich braci liczyć. Dziewczynka popołudniami często się nudziła. Kręciła się wtedy wokół mamy, próbując jej pomóc w domowych obowiązkach. Czasem coś jej nie wyszło, czasem coś rozlała, zrzuciła czy wysypała, ale naprawdę lubiła pomagać. To nie była jej wina, że miała dopiero pięć lat i jeszcze nie umiała wszystkiego. Od kogo miała się nauczyć pewnych rzeczy jak nie od najbliższych jej osób, od rodziców?! W takich sytuacjach mama niestety bardzo się denerwowała. Żeby szybciej i spokojniej wykonać niezbędne prace domowe dawała Nadziei tablet albo włączała bajki w telewizji. Dla dziewczynki to było normalne. Nie znała innego życia. Myślała, że tak to już musi zawsze wyglądać. Podejrzewała, że inne dzieci z przedszkola tak samo spędzały popołudnia. Zastanawiała się czasem, jakby to było tam, za oknem się pobawić, wyjść na dwór po przedszkolu, ale nigdy nie było na to czasu w tygodniu albo pogody, albo ochoty jej rodziców. Za to w każdy weekend szli na spacer. Ich ulubionym miejscem była największa w mieście galeria handlowa. Uwielbiałam te spacery. Nadzieja widziała kiedyś ludzi, którzy spacerowali po lasach czy parkach, ale nie widziała w tym żadnej atrakcji. W galerii handlowej dostawała zawsze lizaka, czy przepysznego pączka z ciastkarni na wejściu do budynku. To zawsze dawało jej mamie chwilę spokoju, gdy przymieszała w sklepach nowe ubrania czy spotykała się na kawę z koleżankami. Niektóre dzieci bawiły się w tym samym czasie w błocie albo wchodziły na drzewa, ale gdy Nadzieja o tym myślała, to zamiast przyjemności wyobraziła sobie tylko złą minę mamy robiącej pranie z błotem, albo siedzącej z nią na izbie przyjęć. Takie myśli jednak znikały równie szybko, jak tylko dostawała kolejnego pączka z lukrem. W kolejnym tygodniu Nadzieja przechodziła z mamą jak zwykle obok parku, przed galerią handlową, w drodze z przedszkola. Spojrzała na te wszystkie listki, konary, gałązki, pełzające żyjątka i ptaszki, ale bez większej radości. Jej rodzice również nie spędzali wiele czasu na świeżym powietrzu, więc nie widziała w przyrodzie nic ciekawego. Od tego tygodnia miała jednak wrażenie, że jeden z ptaszków puszczał do niej oczko. – Na pewno tylko mi się zdawało – pomyślała. Po prostu jestem przemęczona po całym tygodniu zajęć. Jutro na szczęście sobota to sobie pośpię dłużej i odpocznę. W piątek po przedszkolu, Nadzieja opowiedziała mamie o swoim dniu w przedszkolu w ten sposób: – To był najgorszy dzień w moim życiu. W przedszkolu wypuścili nas na dwór, ale padał deszcz. Cały dzień taplaliśmy się w błocie i kałużach. Uczyliśmy się, jak radzić sobie z różnymi warunkami pogodowymi. Co zrobić, gdy przemoczymy się do suchej nitki oraz jak zabezpieczyć się przed wiatrem. Było mi zimno i mokro, a moje skarpetki wyciskałam potem jak gąbkę. Do tego Panie włączały dzisiaj piosenki tak głośno, że aż rozbolała mnie głowa. Do tego, jak wracaliśmy do domu, chciałam wejść do naszej ulubionej galerii handlowej po te pyszne pączki z lukrem, trochę odpocząć, ale Ty się nie zgodziłaś. – Jutro pójdziemy, ok? Obiecuję. – Ale mamo! Miałam dzisiaj bardzo ciężki dzień, źle się czuję, potrzebuję tych pączków i cukierków, żeby poczuć się lepiej. Jeśli nie spełnisz mojej prośby dzisiaj, to nie wrócę już do przedszkola w poniedziałek. – Żarty sobie robisz? – powiedziała mama. – jeden zły dzień a ty już chcesz zmieniać przedszkole? Wyobraź sobie, co by było, gdybym ja chciała zmieniać prace za każdym razem, gdy mam zły dzień. Połóż się dzisiaj wcześniej spać, a jutro zmienisz zdanie. Gdy zabrzmiał dzwoneczek srebrnej mikrofalówki, mama nałożyła na talerz dziewczynki kurczaka z ryżem i „plastikowym” groszkiem z puszki, a sobie samego kurczaka z „tekturową” marchewką. Bracia po jedzeniu chwycili tylko kontrolery do gry z salonu i zamknęli się w swoich pokojach, jak zwykle. Mama usiadła z tatą na kanapie przed telewizorem, bo zaczynał się właśnie program Mam talent, a Nadzieja? Nadziej dostała do ręki Pepę śpiewającą z tabletu. Patrzyła kątem oka na zbliżającą się noc za oknem. Na przygasające światło słoneczne i wszystkie żyjątka na zewnątrz chowające się do swych norek na wieczorny odpoczynek. Zanim się obejrzała, obudziła się następnego ranka, w piżamie, we własnym łóżku. Znów bez energii. Przy śniadaniu, składającym się z jej lubionego tosta, posmarowanego dżemem truskawkowym, tata powiedział jej, że zasnęła wczoraj, oglądając bajki. Razem z mamą przenieśli ją do łóżka i podobno nawet nie mrugnęła okiem podczas tej operacji. Przy jedzeniu drugiego tosta, Nadzieja zwróciła się do mamy: – Mamusiu, o której pojedziemy dzisiaj dogalerii na obiecane pączki z lukrem? – Kochanie, ale dzisiaj musimy zrobić pranie, odwiedzić fryzjera, zawieźć twoich braci na mecz i jeszcze pojechać z tatą po nowe meble dla babci. Jutro pójdziemy ok? Po tych słowach Nadzieja wydała z siebie taki pisk, jakby zaraz miał on skruszyć czerwone cegły ich domu. – Przecież obiecałaś! Następnie rzuciła tostem o ziemię, rozpłakała się i pobiegła szybko na górę. Tam trzasnęła drzwiami tak mocno, że w salonie zatrząsały się wszystkie ramki ze zdjęciami wiszące na ścianach. Rzuciła się na łóżko i zaniosła płaczem. Po kilku minutach Nadzieja usłyszała, jak coś delikatnie stukało w jej okno. Uspokoiła się. Wstała. Otarła oczy rękawem z myszką Mini i podeszła bliżej. Za szkłem unosił się jakby w bezruchu, mały ptaszek. Nie wiedziała jak się nazywa, bo nie spędzała za dużo czasu w otoczeniu zwierząt. W ogóle mało czasu spędzała poza domem. Nie licząc przedszkola i spacerów do galerii handlowych. Ptaszek machał intensywnie skrzydełkami, ale wyglądał, jakby pozował do zdjęcia i…się do niej uśmiechał. Miała wrażenie, że już gdzieś widziała ten dziubek. Nie mogła sobie jednak przypomnieć gdzie. Pamięci to Nadzieja nie miała zbyt dobrej. Lotnik stukał co jakiś czas dzióbkiem w szybę. Dziewczynka otworzyła więc szybko okno, a ptaszek wleciał energicznie, usiadł na jej lewym ramieniu i zaczął ćwierkać tak: – Część. Jestem Gideon. Pójdziemy na spacer? – Ale jak to. Od kiedy ptaki umieją mówić? – Wydukała Nadzieja drżącym głosem i ze strachu szybko machnęła prawą ręką w jego kierunku. Na szczęście ptaszek zareagował w porę. Miał świetny refleks. Uniósł się szybko, zanim dosięgnęła go ręka dziewczynki i opadł delikatnie na jej białe łóżko z Ikei. – Spokojnie. Wszystkie zwierzęta umieją mówić, tylko nie każdy człowiek potrafi nas zrozumieć. Dla Was to często tylko muczenie, miauczenie czy piękny śpiew, ale tak naprawdę to my zwierzęta, próbujemy z wami rozmawiać. Nie uczą Was o tym w przedszkolu? Czy Ty w ogóle wychodzisz czasem na spacer do lasu, czy parku? – Aha — tylko tak dała radę odpowiedzieć dziewczynka, wypuszczając szybko powietrze z płuc. – Obserwowałem Cię od kilku dni, jak wracałaś z mamą z przedszkola. Podobno bardzo ciągnie Cię do pączków i galerii handlowych. Las omijasz szerokim łukiem i ciągle jesteś przemęczona. Czy to prawda? – Tak. Masz rację. Tylko nikt nie chce mnie zrozumieć. Nikt nie widzi, że pączki i zakupy mogą mieć na mnie bardzo dobry wpływ. Mama uwielbia chodzić na spacery do galerii, ale akurat teraz nie dotrzymała obietnicy. – Doskonale Cię rozumiem. To przykre, jeśli ktoś nie dotrzymuje danego słowa. To może dzisiaj, jak wszyscy i tak są zajęci, wybierzemy się gdzieś razem? – Bardzo chętnie. Mama i tak nie ma dzisiaj dla mnie czasu. Poza tym nie dotrzymała obietnicy. Tylko musisz mi obiecać, że kupimy przy okazji te pyszne pączki z lukrem. Inaczej nigdzie nie idę. – Nadzieja tupnęła mocno nogą w podłogę, mówiąc to, aby wzmocnić swoje pragnienie dotyczące cukrowego kółka z dziurką. Guideon ćwierkną głośno – Obiecuję! Po czym Nadzieja włożyła fiołkowe adidasy i wyszła przez okno, a potem dalej w dół trzymając się czarnej, mocnej, metalowej rynny. O mały włos spadłaby na trawnik. Nie miała wprawy w takich wspinaczkach. Najtrudniejszą akrobacją było dla niej zwykle sięgnięcie po tablet, leżący na drugim końcu kanapy, nie zrzucając przy tym czipsów z kolan. Po piętnastu minutach podążania za Gideonem, Nadzieja z lekką zadyszką była już w gęstym lesie. Było tam zupełnie inaczej niż w domu. Drzewa od wiatru pochylały się intensywnie na wszystkie strony. Sowy huczały głośno, jakby były dzwonkiem do drzwi informującym o przybyciu gości. Młode wiewiórki skakały strachliwie przed dziewczynką niczym dziecko uciekające przed zbliżającą się od mamy karą. Dziewczynka była przerażona tymi nowymi dźwiękami. Nie czuła się w otoczeniu drzew zbyt pewnie. Nadzieja zmęczona spacerem i podążaniem za ptaszkiem, usiadła na chwilę pod wielkim, starym dębem. To znaczy, chciała usiąść, bo zanim jej pupa dotknęła miękkiego, wilgotnego mchu ziemia rozstąpiła się i wpadła do dziury. Nie upadla jednak na dno, tylko delikatnie ześlizgiwała się w głąb ziemi, mijając obok siebie szeregi długich korzeni i dżdżownic. Widok był dla niej dość niesmaczny, ale wstrzymała oddech i zacisnęła zęby w nadziei, że to wszystko niedługo się skończy, jak zły sen. Nie wiadomo, jak długo to trwało, ale po chwili wyskoczyła z tunelu niczym z dużej zakrzywionej zjeżdżalni wodnej i znów znalazła się na powierzchni. Las już jednak nie wyglądał tak jak wcześniej. Był gęstszy, jakby bardziej zielony, bardziej dziki, bardziej straszny. Gideon również wyleciał po chwili z tego tajemniczego tunelu i bez najmniejszego ćwierknięcia, skierował Nadzieję w głąb otaczającej ich przyrody. Zmierzali w kierunku, z którego udało się dosłyszeć taką oto piosenkę: This is a beautiful song / To jest piękna piosenka About a magical forest tongue / O magicznym, leśnym języku Everybody please sing with me / Wszyscy śpiewajcie razem ze mną Lets pretend to be and buzz like a yellow bee / Bzyczymy, niczym pszczoły Lets hiss like a agile snake / Syczmy, niczym wąż Who mouse for lunch like to take / Który poluję na smakowitą myszkę Lets twitter like a fast sparrow / Świergotajmy, niczym wróbel Who can fly into a space which is really narrow / Który wlatuje w bardzo wąską szczelinę Lets like a dangerous wolf howl / Wyjmy, niczym groźny wilk And be like a wise owl / I huczmy, niczym mądra sowa. This is a beautiful song / To jest piękna piosenka About a magical forest tongue / O magicznym, leśnym języku Everybody please sing with me / Wszyscy śpiewajcie razem ze mną Lets pretend to be and buzz like a yellow bee / Bzyczymy, niczym pszczoły Lets learn from our mother nature / Uczmy się od Matki Natury Who give animals and trees life / Która daje życie zwierzętom i roślinom Lets learn outdoors why she’s changing temperature / Uczmy się na dworze, aby dowiedzieć się czemu zmienia się temperatura Which makes our plants thrive / Która wpływa na rozwój roślin. This is a beautiful song / To jest piękna piosenka About a magical forest tongue / O magicznym, leśnym języku Everybody please sing with me / Wszyscy śpiewajcie razem ze mną Lets pretend to be and buzz like a yellow bee / Bzyczymy, niczym pszczoły Because there is no better place to be / Bo nie ma lepszego miejsca do spędzania czasu Then resting in the shade of a beautifull, strong tree / Niż odpoczywanie w cieniu pieknego, silnego drzewa Because there is no better thing to do, / Bo nie ma lepszej rzeczy do zrobienia Then learn under the sun with your friends crew. / Niż nauka z przyjaciółmi w promieniach słońca This is a beautiful song / To jest piękna piosenka About a magical forest tongue / O magicznym, leśnym języku Which we always sing at the beginning of our forest school / Którą śpiewamy na początku naszego leśnego przedszkola Because learning outdoors is more fun, effective and cool. / Ponieważ nauka na świeżym powietrzu daje świetne efekty, zabawę i przyjemność. Gdy Nadzieja z Gideonem dotarli do ogromnej polany, ptaszek wystrzelił w kierunku najwyższego drzewa niczym guma od majtek. Dziewczynka zobaczyła wtedy coś, czego nigdy nie zobaczycie w centrum miasta. Coś, co czasami opisują tylko autorzy bajek dla dzieci. Wokół całej polany paliły się wielkie pochodnie. Na najwyższych drzewach znajdowały się drewniane domy, a między nimi rozciągały się mostki z lian i grubych gałęzi. Między drzewami widać było szczęśliwych, uśmiechniętych ludzi na koniach, strzelających z łuku, rozpalających ognisko lub skrobiących leśne grzyby. Nadzieja nigdy nie widziała tylu różnych grzybów. Zwykle jadła w domu tylko takie białe, czyste, pakowane w plastikowe pudełka, leżące na półkach w markecie. Na samym brzegu gęstego lasu znajdowała się grupka dzieci, śpiewających wcześniej wspomnianą piosenkę. Dzieci były w różnym wieku. Dziewczynka pomyślała, jak to możliwe, że tak duża grupa dzieci spędzała czas w strasznym, gęstym lesie bez rodziców?! Do tego siedząc na gołej, zimnej ziemi. Przecież tak można było złapać katar. Dziewczynka wypatrzyła na samym końcu grupy złotowłosą dziewczynkę, która wzrostem była mniej więcej taka jak ona. Podeszła do niej powoli. Gdy już miała się odezwać, dziewczynka zrobiła coś, czego się Nadzieja nie spodziewała. Odwróciła się nagle, jakby wyczuła jej obecność, wyciągnęła rękę i powiedziała: – Witaj Nadziejo. Długo kazałaś na siebie czekać. Jestem Dagmara. Miło mi Cię poznać. Usiądź obok mnie, proszę. Nadzieja nie wiedziała co odpowiedzieć. Była zaskoczona. Zastanawiała się skąd ta dziewczynka o blond włosach, zna jej imię. Usiadła obok niej niepewnie i cierpliwie poczekała na koniec zajęć, po czym zapytała: – O co tu chodzi? Gdzie ja jestem? Kim Wy jesteście i dlaczego Wasze zajęcia odbywają się w lesie, a nie w normalnej klasie, jak u mnie w przedszkolu? – Wróbelek nam o Tobie opowiedział. Jest on przewodnikiem zagubionych dzieci. Lata po świecie i przenosi się nawet w czasie, aby odnajdywać dzieci takie jak Ty. – Takie jak ja? – zapytała Nadzieja mocno zdziwiona. – Tak — odpowiedziała pewnie złotowłosa — takie jak Ty. To znaczy zagubione, ale tak emocjonalnie. Takie dzieci, które nie mają humoru, które ciągle są przemęczone, takie, które chcą tylko spacerować po sklepach i zajadać lukrowe pączki. Wróbelek obserwował Cię od jakiegoś czasu i postanowił w końcu przenieść Cię do nas, żebyś poznała, jak inaczej można się uczyć i spędzać czas. – Przenieść? Czyli moje brudne od błota ubrania, o które na pewno mama zrobi mi awanturę, ta zjeżdżalnia i dziura ziemi do jego sprawka? – Tak koleżanko. Gideon zaprowadził Cię to tunelu, którym można podróżować w czasie i przestrzeni. Jesteś w Anglii, ale tysiąc lat wcześniej, a dokładniej to znajdujemy się w lesie Sherwood. – Byłam kiedyś w Sherwood z mamą na wycieczce. To dlatego jeden Pan na koniu wydał mi się podobny do Robin Hooda? Już wiem, o co tu chodzi. Wy tylko tak się przebieracie i udajecie, że żyjecie w tamtych czasach tak? – Nadzieja zapytała mocno zaciekawiona. – Nikt się nie przebiera. Ty naprawdę jesteś w innym czasie i ten Pan na koniu, tam w oddali to prawdziwy Robin Hood. To zresztą mój wujek. Mogę Cię, potem przedstawić jak chcesz. Tak w ogóle to super, że historia o nim przetrwała prawie tysiąc lat nieprawdaż? – Cooo! Cofnęłam się w czasie i przeniosłam do Anglii? Ale czad. Jak wrócę do przedszkola, to koleżanki mi nigdy nie uwierzą. – dziewczynka była tak podekscytowana, że aż wyskoczyła w powietrze, mówiąc to. Wywołało to taki hałas, że okoliczni ludzie pracujący najbliżej aż przerwali pracę i zwrócili na nią wzrok. – Taki jest nasz cel — mówiła nadal spokojnie Dagmara. – masz zobaczyć tu korzyści, jakie przynosi nauka na zewnątrz, na polance, wśród drzew i zwierząt. Może nikt Ci nie uwierzy, że przeniosłaś się w czasie, ale chcemy, abyś wróciła do domu i opowiadała wszystkim, uczyła inne dzieci i rodziców, że ludzie muszą wyjść z domów i przedszkoli na zewnątrz. Muszą znów, tak jak wiele pokoleń temu spędzać czas na dworze, uczyć się, tak i pracować. Dzięki częstemu spędzaniu czasu na świeżym powietrzu nie tylko będziesz zdrowsza. Będziesz też lepiej przyswajać wiedzę i zyskasz więcej energii na zabawę. Ja sama nie byłam jeszcze w Waszym świecie. Moja mama nigdy nie puściłaby mnie z Gideonem tak daleko. Ćwierkał mi on jednak, że straszne rzeczy się stały na świecie w przyszłości. Rodzice nie mają czasu dla swojego potomstwa. Dzieci prawie nie wychodzą już na świeże powietrze. Nauka odbywa się głównie w ciasnych pomieszczeniach z kiepskim dopływem świeżego powietrza. Podobno są one bardzo kolorowe i mają dużo tak zwanych zabawek, ale to nigdy nie będzie to samo co kontakt z przyrodą. Przeraziłam się, jak to usłyszałam. Ja bym tak nie wytrzymała. Nie miałabym czym oddychać. Nadzieja rozmawiała z Dagmarą bardzo długo. Nauczyła się rozpoznawać trujące grzyby, rodzaje ziół, poznałam wiele ciekawych zapachów i nawet sam Robin Hood pokazał jej jak odnaleźć drogę w lesie, gdy się ktoś zgubi, patrząc tylko na rodzaje drzew po drodze. Zapamiętała tyle informacji w leśnym przedszkolu przez jeden dzień, ile zwykle udawało jej się zapamiętać przez tydzień w obecnym przedszkolu. Nawet od tego świeżego powietrza zmęczenie jej przeszło i jakaś taka spokojniejsza się zrobiła. Nie mogła uwierzyć, że przebywanie w otoczeniu drzew i zwierząt może tak bardzo poprawić jej samopoczucie. Gdy słonce chowało się już za ostatnią linią drzew Gideon przyleciał ponownie i zapytał: – Dagmaro, czy Nadzieja jest już gotowa do drogi powrotnej? Obie dziewczynki pokiwały głowami w górę i w dół uśmiechając się. Nie mogły się odezwać, bo gryzły właśnie ostatni kawałek słodkiej, zdrowej, świeżo wyrwanej z ziemi, pomarańczowej niczym zachodzące słońce marchewki. Nadzieja uściskała mocno Dagmarę i podążyła za ptaszkiem. Gdy dziewczynka oddalała się od lasu, łzy napłynęły jej do oczu. Nie stało się nic złego. Była przecież szczęśliwa. Nauczyła się dzisiaj bardzo dużo nowych, ciekawych rzeczy. Próbowała wielu nie znanych wcześniejsmaków. Poznała kilkoro przyjaciół. Widziała nawet sławnego Robin Hooda. Coś jej jednak mówiło z tyłu głowy, jakiś chochlik czy inna wróżka, że już więcej ich nie zobaczy. Czuła, że to była najważniejsza lekcja w jej życiu. Szansa, dzięki której mogła poczuć się lepiej i nauczyć znacznie więcej w przyjemniejszy oraz bardziej skuteczny sposób. Szansa dana jej jeden jedyny, magiczny raz. Gdy przeszli przez tunel, był już poranek następnego dnia. Nadzieja zmierzała do domu, gdy nagle do jej uszu doleciał znajomy głos. – NADZIEJA! Gdzie jesteś? NADZIEJA! – Siostrzyczko, halo, słyszysz mnie! Gdzie jesteś biedroneczko? To byli jej starsi bracia. Gdy ich zobaczyła, od razu do nich podbiegła i przytuliła mocno. – Gdzie Ty się podziewałaś? – zapytali bardzo zmartwieni. – Szukamy Cię od wczoraj. Co Ci strzeliło do głowy, żeby uciekać z domu. Nie rób tego więcej. Po chwili dobiegła do nich zdenerwowana mama. Już bez zbędnych kazań przytuliła całą trójkę bardzo mocno i rozpłakała się. – Córeczko! Tak się o Ciebie martwiłam! Dobrze, że jesteś. Jeśli naprawdę tak bardzo zależy Ci na tych pączkach i wycieczce do galerii handlowej to zaraz tam pojedziemy, dobrze? Tylko błagam Cię, nie uciekaj tak już nigdy więcej! – Mamuś to nie chodziło o naszą sprzeczkę w piątek ani o to, że nie poszłyśmy do galerii handlowej w sobotę. To wszystko przez tego wróbelka Gideona. – Kogo? – zapytali wszyscy w trójkę? – Nie uwierzycie, jak wam powiem. Chodźmy do domu, bo jest mi już strasznie zimno. Tak się spieszyłam w sobotę, żeby wyjść z domu, że nawet nie zabrałam kurtki, a mamy przecież listopad. Rozmowy w kręgu rodzinnym trwały do późnych godzin wieczornych. Nikt nie chciał uwierzyć w część o podróży w czasie do Anglii, ale wszyscy przyznali Nadziei rację, że ludzie powinni więcej czasu spędzać na świeżym powietrzu i to najlepiej wspólnie. Dziewczynka zauważyła, że o wiele lepiej czuję się, gdy spędza więcej czasu na dworze, zamiast wpatrywać się ciągle w ekran telewizora czy tabletu. Dostrzegła też, że uczyć się można na wiele różnych sposobów, w lesie, w parku, nad rzeką, a nie tylko w ciasnych, kolorowych salkach bez dostępu do świeżego powietrza. Dzięki tej jednej przygodzie dowiedziałą się ile przyroda ma nam do zaoferowania i ile możemy jako dzieci się od niej nauczyć. Dzisiaj Nadzieja idzie jeszcze to starego przedszkola, ale cały następny tydzień będzie szukać z mamą nowego miejsca do nauki i zabawy. Warunek jest jeden. Miejsce musi oferować leśną naukę, a do tego pozwalać dzieciom spędzać dużo czasu na świeżym powietrzu, gdzie będzie można uczyć się gotować, hodować warzywa i owoce, wspinać się na drzewa, budować szałąsy, używać różnych narzędzi i wzmacniając przy tym miłość i rozumienie dla Matki Natury. Poszukiwanie nowego miejsca nauki nie pozwoliło Nadziei zapomnieć o obietnicy danej Dagmarze. Obiecała, że będzie przekazywać innym dzieciom i ich rodzicom informacje, jakie korzyści płyną z nauki na świeżym powietrzu i w leśnej szkole. Nadal pozostała w kontakcie z Gideonem i w każda pierwszą sobotę miesiąca, wybierała się ukradkiem to tunelu czasu. Za każdym razem przenosił on ich gdzie indziej, gdzie sam uznał za najlepsze. Nigdy dwa razy w ten sam czas i miejsce. Za każdym razem Nadzieja marzyła jednak, aby najpierw była to tylko Polska. Podobno jest w tym kraju jeszcze wiele miejsc, gdzie ludzie nie wiedzą nawet, co to jest leśna szkoła i jakie korzyści ona przynosi. *** Kilka lat później gdy Nadzieja pozbyła się ostatnich liści, resztek mchu i śniegu z ubrania, zauważyła, że coś tu jest nie tak. Okolica nie wyglądała tak jak Polska. Wróbelek ćwierkał, że klimat jest tu zupełnie inny. Pogoda bardziej surowa. Wiał bardzo silny wiatr. Ptaszek podejrzewał, że tym razem przeniosło ich do Szwecji albo Szkocji. Trudno powiedzieć. – Musimy dokładniej sprawdzić okolice — zaćwierkał. Może to po prostu tylko Suwałki?!. Na pewno jest jakiś powód, dlaczego tunel nas tu przeniósł – skomentowała dziewczynka. – Tu na pewno też jeszcze nie wszyscy wiedzą o leśnych przedszkolach i szkołach. Ruszajmy. Musimy wrócić, zanim moi bracia i rodzice się obudzą.
View BŁĘKITNA BAJKA O MIŁOŚCI (1988) By Ewa Satalecka; etching, dry needle, paper; 63.2 cm x 49.5 cm; Signed; Edition. Access more artwork lots and estimated & realized auction prices on MutualArt.
W naszych czasach łatwiej jest usłyszeć krótkie „Uśmiechnij się”, „Nie smuć się”, „Głowa do góry!” niż pytanie, co się stało i czego potrzebujemy. Nie ma miejsca na smutek, żal, lęk. Ze smutkiem łatwiej walczyć, zagłuszać i go negować zamiast zaakceptować i po prostu go odczuwać. A to emocja jak każda inna i pełni ważną rolę. Jaką? O tym poniższa przypowieść terapeutyczna! Bajki i opowieści lubią ludzie niezależnie od wieku. Wyjątkowo zapadają w naszej pamięci. Abstrakcyjne postaci i dialogi przemawiają do wyobraźni i skłaniają do przemyśleń. Poniżej znajdziecie jedną z nich – opowiada ona o roli smutku i nadziei. Bajka terapeutyczna o smutku Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka. Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem, a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej, szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać. Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem. Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała: – „Kim jesteś?” Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy, a blade wargi wyszeptały: – „Ja? … Nazywają mnie smutkiem” – „Ach! Smutek!”, zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego. – „Znasz mnie?”, zapytał smutek niedowierzająco. – „Oczywiście, przecież nie jeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce”. – „Tak sądzisz …”, zdziwił się smutek, „To dlaczego nie uciekasz przede mną? Nie boisz się?” -„A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły? Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka. Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny?” -„Ja … jestem smutny.” – odpowiedział smutek łamiącym się głosem. Staruszka usiadła obok niego. – „Smutny jesteś …”, powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. – „A co Cię tak bardzo zasmuciło?” Smutek westchnął głęboko. Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać? Ileż razy już o tym marzył. Przeczytaj również: Rozalia i Trufel. Przypowieść terapeutyczna o miłości i szczęściu. – „Ach, … wiesz …”, zaczął powoli i z namysłem, -„najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi. Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi i towarzyszyć im przez pewien czas. Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem. Boją się mnie jak morowej zarazy.” I znowu westchnął. „Wiesz …, ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić. Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać. A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności. Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału. Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać. I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane. Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez. Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle by tylko nie czuć mojej obecności.” – „Masz rację,”, potwierdziła staruszka, „ja też często widuję takich ludzi.” Smutek jeszcze bardziej się skurczył. – „Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi. Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą. Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany. Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy. Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany, która co pewien czas się otwiera. A jak to boli! Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany. Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał. Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem. Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia.” Smutek zamilkł. Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze, potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem. Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie. – „Płacz, płacz smutku.”, wyszeptała czule. – „Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił. Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam. Będę Ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona.” Smutek nagle przestał płakać. Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę: – „Ale … ale kim Ty właściwie jesteś?” – „Ja?”, zapytała figlarnie staruszka uśmiechając się przy tym tak beztrosko, jak małe dziecko. „JA JESTEM NADZIEJA!” Bajki terapeutyczne dla dorosłych Na blogu jak i w pracy często posługuję się opowieściami terapeutycznymi. Znajdziecie je pod kategorią „przypowieść terapeutyczna„. Polecam śledzić na bieżąco również strony psychologgera w mediach społecznościowych, bo tam też co jakiś czas publikuję tego rodzaju opowieści. Jestem z pasji oraz zawodu psychologiem. Mój blog porusza kwestie zdrowia psychicznego i psychologii. Ponadto recenzuję książki psychologiczne oraz polecam filmy i seriale psychologiczne, więc znajdziesz tu sporo inspiracji. Na co dzień pracuję z osobami niepełnosprawnymi psychicznie i intelektualnie. . 523 561 266 81 693 625 678 561

bajka o miłości i nadziei